• 12

    09 2018

  • Liczy się szybkość i dokładność!

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) szacuje, że w 2016 roku na świecie na gruźlicę zachorowało 10,4 mln osób, w tym milion dzieci do lat 14. W Polsce w tym samym czasie odnotowano ponad 6 tys. przypadków tej choroby.

Diagnozowanie gruźlicy i mykobakterioz, czyli chorób wywołanych przez prątki niegruźlicze, jest trudne, czasochłonne i kosztowne. Zgodnie z oczekiwaniami WHO metoda diagnostyki gruźlicy powinna być błyskawiczna, dokładna, bezpieczna i pozwalać na szybką identyfikację lekooporności. Musi też być możliwa do przeprowadzenia w miejscu leczenia. Opracowania metody spełniającej te wymagania podjęło się Łódzkie Centrum Medycyny Klinicznej i Estetycznej DiMedical pod kierunkiem dr n.med. Karola Majewskiego.

Bardzo poważnym problemem w leczeniu chorych na gruźlicę jest rosnąca oporność prątków na dwa najważniejsze leki przeciwprątkowe – izoniazyd i ryfampicynę. – W Polsce tzw. gruźlica wielolekooporna stanowi ok. 0,8 proc. wszystkich zachorowań – mówi Karol Majewski. – W całej Unii Europejskiej ten wskaźnik wynosi 5 proc., a u naszych wschodnich sąsiadów sięga nawet 23 proc. – dodaje.

 

Diagnoza w 24 godziny

Uczestnicy projektu „Prace badawczo-rozwojowe w zakresie opracowania innowacyjnej metody diagnostyki gruźlicy i innych mykobakterioz” wykorzystują know-how Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Tam tego typu badania prowadziła trójka naukowców: dr. Rafał Szewczyk z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego, dr hab. Magdalena Druszczyńska z Katedry Immunologii i Biologii Infekcyjnej oraz Konrad Kowalski, konsultant naukowy w Sciex (programie wymiany naukowej między Szwajcarią i nowymi państwami UE).

Celem projektu jest również określenie wrażliwości lub oporności prątków gruźlicy i mykobakterii na leki przeciwprątkowe. Skuteczne zwalczanie gruźlicy i mykobakteriozy wymaga szybkiego ich wykrycia i podjęcia właściwego leczenia połączonego z monitorowaniem postępów terapii przeciwprątkowej. Ze statystyk wynika, że jeden chory na gruźlicę zakaża około 15 osób rocznie. Opracowanie metody, która umożliwi zdiagnozowanie choroby przed upływem 24 godzin, zwiększy czułość i zakres badania przy jednoczesnym obniżeniu kosztów całego procesu diagnostycznego, może się zatem okazać przełomem w dążeniu do ograniczenia liczby zachorowań.

Bardzo często chorzy zakażeni różnego rodzaju mykobakteriozami (chorobami wywołanymi przez prątki kwasoodporne, określane jako prątki niegruźlicze MOTT lub atypowe) nie są właściwie leczeni. I to nie tylko ze względu na wielolekooporność, lecz także ze względu na brak odpowiednich testów diagnostycznych. Biorąc pod uwagę fakt, że prątki atypowe są obecne w naturalnym środowisku człowieka ( występują m.in. w glebie i wodzie), WHO szacuje, że zakażona nimi może być nawet jedna trzecia populacji.

 

– Tzw. złotym standardem w diagnozowaniu gruźlicy jest stwierdzenie w materiale klinicznym od chorego obecności prątków, identyfikacja ich gatunku (i odróżnienie tych nietypowych) oraz określenie lekooporności koniecznej do wdrożenia optymalnego schematu leczenia – dodaje Karol Majewski. – Osiągnięcie tego standardu jest trudne ze względu na charakterystyczną cechę prątków gruźlicy, jaką jest powolny, trwający ok. sześciu tygodni, wzrost na podłożach bakteriologicznych – wyjaśnia. Zawodne okazują się także techniki genetyczne, które stosuje się jako uzupełnienie badań.

 

W połowie drogi

Projekt badawczy jest obecnie na półmetku realizacji. – Podjęte w etapie 1. badania pozwoliły na selekcję gatunkowo-specyficznych biomarkerów kwasów mykolowych (jednego z podstawowych elementów budowy ściany komórkowej bakterii), umożliwiających szybkie wykrywanie i identyfikację prątków gruźliczych i atypowych – wyjaśnia Karol Majewski. – To bardzo ważne, ponieważ błędna identyfikacja gatunkowa prątków może prowadzić do uznania mykobakteriozy za gruźlicę lekooporną, co skutkuje niepotrzebnym i niebezpiecznym dla zdrowia leczeniem – dodaje.

Dlatego też podczas etapu 2. naukowcy chcą ocenić wpływ tuberkulostatyku (leku cytostatycznego) na metabolizm lub rozmnażanie się prątków w porównaniu do populacji bakterii, których nie poddano działaniu tego leku. Kolejnym krokiem będzie wyizolowanie kwasów mykolowych. Umożliwi to ocenę zmian w ich składzie po zastosowaniu odpowiedniej lekoterapii. Pozwoli to wyznaczyć parametry lekooporności dla każdego ze szczepów.

 

Wiadomo, że szybka i trafna diagnoza decyduje o skuteczności leczenia. – Gruźlica jest nadal ogólnoświatowym problemem klinicznym i społecznym, a jej szybka diagnostyka decyduje o prawidłowym leczeniu. Należy więc spodziewać się, że zainteresowanie tym rozwiązaniem będzie bardzo wysokie – mówi Karol Majewski. – Zestaw, który opracujemy w ramach projektu, zrewolucjonizuje rynek diagnostyki tej choroby, upraszczając, skracając i zmniejszając jej koszty – podsumowuje  naukowiec.

 

 

 

Centrum Badawczo-Rozwojowe

Łódzkie Centrum Medycyny Klinicznej i Estetycznej DiMedical już myśli o kolejnym wyzwaniu – stworzeniu Centrum Badawczo-Rozwojowego Chorób Infekcyjnych i Nowotworowych. Projekt uzyskał finansowanie z Ministerstwa Rozwoju.

Prace badawcze nad metodami diagnostyki raka płuc i gruźlicy będą prowadzone we współpracy z Uniwersytetem Medycznym w Łodzi. Naukowcy planują opracować m.in. test DNA nowotworów płuc, który umożliwi dokładniejszą diagnozę pacjenta, określenie rodzaju i charakteru nowotworu oraz ustalenie terapii celowanej. Z kolei testy przesiewowe nowotworów i gruźlicy dostarczą informacji o rozwoju tych chorób i dodatkowo umożliwią monitorowanie procesu leczenia.

– W oparciu o dwa obszary metodyki badawczej – biologię molekularną i spektrometrię mas – stworzymy innowacje produktowe na skalę światową – podsumowuje Karol Majewski.

Innowacyjne rozwiązania, nad którymi pracuje Łódzkie Centrum Medycyny Klinicznej i Estetycznej DiMedical, mogą się okazać przełomem na rynku diagnostyki laboratoryjnej. Już na obecnym etapie widać przewagę opracowywanych testów nad tymi dostępnymi na rynku, i to w wielu aspektach. Nowe testy, poza szerszym spektrum wyników (informacja o występowaniu zmian chorobowych, ich rodzaju i umiejscowieniu), pozwolą także przewidzieć możliwości rozwoju i reemisji choroby. Szczególnie istotna jest możliwość wcześniejszego wykrycia choroby. To bardzo ważne przy diagnozie nowotworu płuc – w jej przypadku dzięki temu szanse na wyleczenie rosną kilkudziesięciokrotnie!

——————————————————————————————————————————————————

Ten oraz inne artykuły dostępne są w najnowszym wydaniu Łódź Kreuje Innowacje.