• 19

    09 2016

  • Młodzi z biznesem

Rozwój firm prowadzonych przez młodych ludzi od lat jest domeną Łodzi. Od ośmiu lat Urząd Miasta organizuje konkurs na biznesplan „Młodzi w Łodzi – Mam pomysł na biznes”.

Firmy, które w pierwszych latach uczestniczyły w konkursie, teraz stają się jego partnerami, a dawni młodzi biznesmeni zasiadają w kapitule konkursu.

Przedsiębiorcy, którzy są partnerami konkursu, podkreślają, że chcą rozwoju miasta. – Jestem w Łodzi zakochany. Chcemy, żeby się rozwijała i żeby mieszkańcy mieli z czego być dumni. Myślę, że projekty, które wybraliśmy w kapitule konkursu, bardzo pomogą miastu – mówi Krzysztof Wyrzykowski, dyrektor strategiczny Prime Module.

– Dla mnie osobistą przyjemnością jest oddawanie społeczności tego, co dzięki niej zyskaliśmy. Możliwość głębszego wejścia w interakcje z zespołami, którym zadeklarowaliśmy pomoc, jest dla nas kapitalną sprawą. Pozwala zaczerpnąć świeżej krwi do firmy i budować poczucie, że robimy coś dobrego dla społeczeństwa – dodaje Tomasz Kaczmarczyk, prezes zarządu Blue Brick.

Pierwsze kroki

Obecni partnerzy konkursu startowali w jego pierwszych edycjach. Krzysztof Wyrzykowski, programista od zawsze – jak sam o sobie mówi – w 2011 roku startował z pomysłem firmy projektującej gry na telefony komórkowe. Wówczas nie był to biznes tak oczywisty jak dziś. Jego biznesplan został zauważony, choć głównej nagrody nie zdobył. Otrzymał wyróżnienie sponsorowane przez INTERsoft, dzięki któremu mógł poznać właścicieli firmy i jej strukturę. – To otworzyło nam oczy i pokazało, że nie jesteśmy jeszcze gotowi na otwarcie własnej firmy. Podjąłem pracę w kilku łódzkich firmach, by się rozwijać jako programista. Później zostałem liderem w dużej agencji w Londynie, aż w końcu wróciłem do Łodzi i w 2014 roku otworzyłem własną firmę – wspomina dyrektor strategiczny Prime Module.

Zupełnie inaczej było w przypadku Blue Brick. – Startowaliśmy trochę dla sportu. Byliśmy już zaawansowani z realizacją głównej idei, którą do dziś budujemy, ale chcieliśmy zaprezentować się na lokalnym rynku, przed przedstawicielami jury, które wtedy dla nas było imponujące. Chcieliśmy też zobaczyć, co robią inni młodzi ludzie w Łodzi – wspomina Tomasz Kaczmarczyk. Innowacyjny projekt, za który zostali wyróżnieni, dotyczył efektu progitarowego. – Temat bardzo lotny, związany z gitarami elektrycznymi, fajnie się o nim opowiadało. Jednak przy bliższym zgłębieniu tematu doszliśmy do wniosku, że jest on nierealizowalny biznesowo – przyznaje szef Blue Brick.

Projekty jutra

Z ramienia Unit9, które też startowało w konkursie jako rozwijająca się już firma, w tegorocznym jury zasiadał Jakub Jakubowski. – Byłem zaskoczony, z jak wielu różnych dziedzin pojawiły się projekty. Niektóre osoby przyszły z projektami, które już  funkcjonują. Każdy z członków kapituły znalazł coś, co bardziej mu się spodobało, bo dyskusja w sprawie przyznawania nagród była bardzo ożywiona – wspomina Jakubowski.

Tomasz Kaczmarczyk dodaje, że wiele pomysłów ma w sobie powiew świeżości. – Budujące jest obserwowanie tego, jak ciekawe pomysły powstają w Łodzi. Zbudowaliśmy dość stabilny biznes, więc możemy pomóc młodym ludziom w realizacji ich planów – mówi prezes Blue Brick i dodaje, że większość inicjatyw utrzymuje wysoki i stabilny poziom.

Dla firm patronujących konkursowi udział w nim też przynosi korzyści, choć nie tak wymierne jak laureatom. – Udział w konkursie jako partnera pozwala nam poznać rozwiązania, które dopiero się pojawią, które ktoś wymyślił i mogą za kilka lat być na rynku. Dzięki konkursowi możemy być na bieżąco z tym, co się dzieje – wyjaśnia Jakub Jakubowski.

Tomasz Kaczmarczyk z Blue Brick dodaje, że ponieważ sam uczestniczył w konkursie, doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważne jest wsparcie przy rozpoczynaniu nowego biznesu. – Stwierdziłem, że warto wystąpić w roli mentora, bo wsparcie doświadczonych osób jest bardzo ważne na samym początku. Chcemy pomagać łódzkim agencjom, szczycimy się tym, że stąd pochodzimy. Nasz udział w programie jest podszyty lokalnym patriotyzmem – dodaje Kaczmarczyk.

Laureat po raz drugi

Aleksander Grzelka w poprzedniej edycji konkursu został wraz z zespołem nagrodzony za projekt UniDrive, mechanizm pierwszego na świecie w pełni uniwersalnego napędu do sliderów filmowych. – W dalszym ciągu jestem w Udrive, gdzie zajmuję się głównie elektroniką. Dalej dopracowujemy produkt – wyjaśnia student Politechniki Łódzkiej. – W październiku 2015 roku zostaliśmy zakwalifikowani do największego programu akceleracyjnego start-upów w Europie Środkowo-Wschodniej „HugeThing”. W czerwcu 2016 roku brałem udział w Startup Sprint Łódź, gdzie wraz z zespołem w 36 godzin stworzyliśmy biznesplan, model biznesowy oraz stronę internetową. Zajęliśmy drugie miejsce, ustępując jedynie znacznie bardziej zaawansowanemu start-upowi KucharzSam – mówi Aleksander Grzelka o swoim zaangażowaniu w rozwój różnych projektów. Dodaje, że w głowie często kłębią mu się kolejne pomysły, ale nie przewiduje kolejnego startu w konkursie „Młodzi w Łodzi”.

W ostatniej edycji zdobył główną nagrodę w kategorii ogólnej za projekt… szczotki do curlingu. Bo Grzelka jest zawodnikiem lokalnej drużyny curlingowej POS Monkey Man Łódź, która w ubiegłym sezonie wygrała Polską Ligę Curlingu. Skąd zamiłowanie do tak nietypowej dyscypliny? – Wszystko zaczęło się od… kłamstwa mojej matki. Zachęcała mnie do tego, żebym spróbował tej gry, i powiedziała mi, że córka naszych znajomych, mimo że gra dopiero drugi sezon, już jedzie na turniej do Chin. Uwierzyłem, choć żaden wyjazd do Chin nie miał miejsca – wspomina Aleksander Grzelka i dodaje, że przez ostatnie dziewięć lat przeżył niezliczoną ilość przygód, spotkał fantastycznych ludzi, zdobył wiele medali mistrzostw Polski juniorów i grał w reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy juniorów.

Ta dziedzina sportu w Łodzi ma przyszłość, bo w następnym roku ma zostać tu otwarta pierwsza w Polsce profesjonalna hala do curlingu. Do tej pory zawodnicy tutejszej drużyny trenowali albo w Bełchatowie, albo na lodowisku MOSiR na Retkini.

Innowacyjna szczotka

Jak podkreśla zawodnik, szczotka dla curlera ma takie znaczenie jak rakieta dla tenisisty. Dzięki innowacyjnej konstrukcji zawodnik jest w stanie szczotkować do 20 proc. lepiej. – Jest to taka różnica, jak gdyby dać piłkarzowi buty, w których będzie biegał 20 proc. szybciej od reszty – wyjaśnia Aleksander Grzelka. Jest to pierwsza na świecie szczotka, którą można bez problemu rozłożyć, przez co jest łatwiejsza i tańsza w transporcie. Zwłaszcza drogą lotniczą, gdzie najczęściej taki sprzęt traktowany jest jako niewymiarowy bagaż. Szczotka Sweepforce może natomiast zmieścić się do przeciętnej walizki.

Sweepforce umożliwia zawodnikom uzyskanie przewagi nad rywalami. Ponadto poprawia komfort grania, zwłaszcza wśród starszych miłośników tego sportu. Sprzęt ten był już wykorzystany przez reprezentację Polski na Mistrzostwach Świata Seniorów w Karlstad 2016. Wówczas przeszedł homologację i został dopuszczony do oficjalnych zawodów rangi mistrzowskiej.

Innowacją jest konstrukcja szczotki, która w porównaniu z tradycyjną ma specjalną rączkę pozwalającą przełożyć więcej energii z mięśni w szczotkowanie lodu. Sprzęt produkowany jest z włókna węglowego. Konstrukcja ta została zgłoszona do ochrony patentowej w Polsce i w Kanadzie, a w najbliższych miesiącach zostanie rozszerzona na większą liczbę krajów.

Przy projekcie Sweepforce młody biznesmen współpracuje z konstruktorem Krzysztofem Nowakiem. Gdy ten inżynier z własną firmą produkcyjną zakochał się w curlingu, uznał, że tradycyjna budowa szczotki krępuje jego ruchy i nie pozwala w pełni cieszyć się sportem. Zaprojektował ją więc zupełnie od nowa. Okazało się, że poza tym, że zapewnia wyższy komfort, daje również większą wydajność. Aleksander Grzelka w projekcie odpowiada za sprawy biznesowe.

Interdyscyplinarna spółka

Absolwenci łódzkich uczelni zauważyli, że w czasie wizyt w restauracjach czasami muszą zbyt długo wodzić wzrokiem za kelnerem, by zapłacić rachunek, a innym razem nachalność obsługi może zepsuć randkę lub przeszkodzić w biznesowych negocjacjach. Wymyślili więc projekt, który ułatwi relacje gości z branżą HoReCa (hotele, restauracje, catering).

Spin-offowa spółka MAJMAK wzięła nazwę od imion założycieli. Liter jest więcej niż wspólników, bo dwójkę z początkowych twórców firmy nie zainteresowało wyzwanie otwarcia biznesu. Oprócz osób fizycznych udziałowcami spółki są też Centrum Transferu Technologii Politechniki Łódzkiej oraz Uniwersytet Medyczny w Łodzi.– Przyszli przedsiębiorcy poznali się na zajęciach w Interdyscyplinarnej Szkole Innowacji, która działa przy Politechnice Łódzkiej. – Przeszliśmy tam cykl szkoleń, a następnie stworzyliśmy grupę, która się polubiła i postanowiła wspólnie założyć biznes – opowiada Monika Wolak. Wśród założycieli spółki są zarówno absolwenci, jak i pracownicy łódzkich uczelni: ASP – Kamila Wasilewska, Politechniki Łódzkiej – Jacek Gralewskioraz Uniwersytetu Medycznego – Aleksandra Kwiatkowska i Monika Wolak. Totalnie interdyscyplinarne towarzystwo.

Połączyły ich kreatywność, ciekawość i pasja do tworzenia innowacji, dzięki czemu zauważyli potrzebę podniesienia jakości usług w gastronomii i hotelarstwie. Zgłosili więc do konkursu „Młodzi w Łodzi – Mam pomysł na biznes” projekt urządzenia i aplikacji, które ułatwią kontakt gościa z kelnerem, ale też np. z obsługą hotelu.

Kelner na zawołanie

Zespół MAJMAK wprowadza na rynek urządzenie Optiservice oraz usługę OptiserviceMOBILE w postaci aplikacji na telefon, optymalizujące pracę obsługi w branży HoReCa. Optiservice to system komunikacji i rejestracji informacji. Służy do komunikacji głównie pomiędzy gościem restauracji posługującym się bezprzewodowym przyciskiem a kelnerem poprzez informację wyświetlaną na ekranie za barem. OptiserviceMOBILE to aplikacja ułatwiająca pracę personelu obiektów hotelowo-gastronomicznych.

– Kluczem do optymalizacji usług i ułatwienia pracy obsłudze oraz oceny personelu w tych systemach będzie zbieranie danych statystycznych dotyczących świadczonej usługi. Takie informacje będą służyły usprawnieniu i kontroli pracy zespołu, prowadząc do oszczędności finansowych, możliwości premiowania najlepszych pracowników, jak również zbierania danych dotyczących oceny usługi czy preferencji klienta w wielu kwestiach, jak np. ocena wystroju lokalu lub pokoju hotelowego czy menu w restauracji hotelowej – wyjaśnia Jacek Gralewski.

Pomysł z życia wzięty

Założyciele spółki byli wspólnie na obiedzie w restauracji. Wówczas zauważyli, że brakuje kontaktu z jej obsługą. – My marnowaliśmy czas w oczekiwaniu na rachunek, a dodatkowo zaobserwowaliśmy, że kelnerki są zmęczone „bieganiem na oślep” po restauracji i spoglądaniem, czy ktoś czegoś nie potrzebuje – wspomina Aleksandra Kwiatkowska.

Proponowane przez MAJMAK rozwiązania Optiservice i OptiserviceMOBILE nie eliminują kelnerów z restauracji czy obsługi hotelowej, jedynie optymalizują ich pracę. Produkty spółki mają zapewnić gościom sprawniejszą obsługę. – Z naszym przyciskiem lub aplikacją wystarczy, że wchodzimy do restauracji i naciskamy urządzenie bądź odpowiednie pole w aplikacji, i kelner wie, że my na niego czekamy lub że np. chcemy zapłacić za jedzenie za pomocą karty – wyjaśnia Kamila Wasilewska.

Idea młodych absolwentów łódzkich uczelni zajęła I miejsce w konkursie na najlepszy pomysł na firmę typu spin-off w ramach projektu „Spintense  – Intensyfikacja komercjalizacji wiedzy i technologii” realizowanego w ramach programu ”Spin-tech” oraz otrzymała główną nagrodę w konkursie „Młodzi w Łodzi – Mam pomysł na biznes”.

Młodzi przedsiębiorcy chcą pomóc menedżerom restauracji i hoteli w tym, by klienci do nich chętnie wracali. – W przyszłości będziemy w rzetelny, kreatywny i inspirujący sposób wspierać rozwój działalności naszych klientów, dzięki czemu zarówno oni, jak i my zwiększymy swoje zyski oraz będziemy czuli się w pełni usatysfakcjonowani z prowadzonego biznesu – przekonuje Monika Wolak.

Jarosław Zaradkiewicz