• Al. Politechniki 32, 93-590 Łódź
  • +48 (42) 638 47 00
  • kontakt@przedsiebiorczosc.lodz.pl
  • 20

    05 2015

  • Polskie start-upy przyciągają obcokrajowców

O wykształconych młodych Polakach wyjeżdżających za granicę wiedzą wszyscy. Ale o tym, że coraz chętniej wykształceni cudzoziemcy przyjeżdżają pracować w polskich start-upach słyszało niewielu.

Jano ze Słowacji znalazł ogłoszenie o pracy w poniedziałek, w środę odbył rozmowę kwalifikacyjną przez Skype’a i już tydzień później zamieszkał w Krakowie, by rozpocząć pracę w polskim start-upie. Takich osób jak Jano, czyli wykształconych młodych obcokrajowców, którzy widzą swoją szansę w młodych polskich firmach internetowych, są już w Polsce tysiące.

Najnowsze dostępne dane Urzędu do Spraw Cudzoziemców wskazują, że liczba obcokrajowców w Polsce wzrosła z 77 tys. w 2008 r. do ponad 120 tys. w 2013 r. W samym tylko 2013 roku pobyt na terenie Polski zarejestrowało 60 tys. obywateli UE, głównie z Niemiec, Włoch, Francji, Wielkiej Brytanii, Bułgarii i Hiszpanii. Według bezpiecznych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego, za 20 lat liczba wyjeżdżających i przyjeżdżających do Polski osób na stałe będzie wyrównana, ponieważ liczba emigrantów będzie utrzymywać się na stałym poziomie, wzrośnie zaś znacząco liczba imigrantów w Polsce.

Już dzisiaj imigranci to nie tylko pracownicy sezonowi, ale także specjaliści. Przede wszystkim z sektora nowych technologii. Do Polski przyciąga ich stabilna sytuacja gospodarcza Polski, ale także szybko rozwijający się sektor gospodarki internetowej umożliwiający ciekawą i rozwojową pracę. Według raportu BCG, sektor ten w Polsce będzie wart w 2015 roku prawie 77 mld zł, generując ponad 4 proc. naszego PKB. Więcej niż górnictwo.

Nie tylko Dolina Krzemowa

Kluczowym wskaźnikiem innowacyjności polskiej gospodarki powinien być napływ utalentowanych ludzi z innych krajów o bardzo specjalistycznych kompetencjach, którzy właśnie w Polsce chcieliby rozwijać własne pomysły na biznes lub pracować w prężnie rozwijających się młodych polskich firmach technologicznych.

Co istotne, pierwsze zwiastuny tego zjawiska już widać, choć na długofalowe efekty przyjdzie nam jeszcze poczekać. W ostatnich latach pojawiło się szereg inicjatyw, które mają za zadanie przyciągnąć do Polski zagraniczne start-upy, zwłaszcza z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. W Krakowie działa akcelerator hub:raum, stworzony przez niemieckie Deutsche Telekom, którego głównym celem jest wspieranie młodych przedsiębiorców z naszej części Europy w rozwoju ich innowacyjnych projektów. W Warszawie działa fundacja StartupHub Poland, która m.in. chce przyciągnąć do Polski najbardziej utalentowanych młodych ludzi z takich krajów jak Ukraina, Białoruś czy Rosja, by to właśnie w naszym kraju pozyskali finansowanie i rozwijali swoje pomysły. Do końca 2015 r. ma wystartować w stolicy przestrzeń dla międzynarodowych start-upów technologicznych pod skrzydłami Google. Campus Warsaw dołączy tym samym do sieci istniejących kampusów Google w Londynie, Tel Awiwie i Seulu.

Sukces w Dolinie Krzemowej to tylko jedna z możliwych dróg rozwoju. Coraz więcej polskich start-upów – oraz, co nie jest bez znaczenia, również inwestorów – widzi, że jest realna szansa na rozwój globalnego biznesu działając fizycznie z Polski. Większość polskich start-upów myśląc o globalnym rozwoju, planuje otwarcie zagranicznych siedzib. O ile chcąc sprzedawać na rynku amerykańskim otwarcie tam biura zazwyczaj jest dobrym rozwiązaniem, o tyle w przypadku innych europejskich czy nawet azjatyckich rynków, już niekoniecznie.

Zatrudnienie w polskim biurze zagranicznych menadżerów czy obcokrajowców znających lokalne rynki bywa tańsze i wygodniejsze niż otwieranie kilku biur za granicą. W krakowskiej siedzibie International Coupons, która prowadzi w Polsce serwis kodyrabatowe.pl, a zagranicą kilkanaście innych jego odpowiedników, pracuje w tej chwili kilku obcokrajowców – z Rosji, Białorusi, Turcji, Słowacji, Hiszpanii, Brazylii czy Francji. Są odpowiedzialni, m.in. za rozwój serwisów należących do grupy na tych rynkach. Z kolei w siedzibie głównej innego krakowskiego start-upu Brainly – w Polsce bardziej znanego jako Zadane.pl – osób legitymujących się innym niż polskie obywatelstwo jest już kilkanaście. Część z nich to ludzie ze sporym doświadczeniem pracy w zagranicznych start-upach.

Wbrew pozorom rekrutacja cudzoziemców do pracy w polskich start-upach nie jest dużo trudniejsza niż rekrutacja Polaków. Może na przykład odbywać się na zasadzie wewnętrznych rekomendacji lub współpracy z biurami karier polskich uczelni, na których studiują także obcokrajowcy. Oprócz tego, specjaliści od rekrutacji do start-upów uważnie śledzą blogi, sieci społecznościowe czy serwisy internetowe, aktywnie wyłuskując osoby na dane stanowisko.

Miasta startupowe

Obcokrajowcy, którzy obecnie decydują się na przeprowadzkę do Polski, by pracować w młodych, polskich firmach, najczęściej mieli już styczność z naszą częścią Europy – byli na wymianie studenckiej lub mają tutaj przyjaciół. To, co ich przyciąga do takich miast jak Kraków czy Warszawa, to nie tylko możliwość pracy w międzynarodowym środowisku i w szybko rozwijającej się branży, ale także sam klimat tych miast. Prof. Richard Florida, twórca terminu „klasa kreatywna”, od dekady przekonuje że to, co wyróżnia globalne miasta startupowe – do miana których w Polsce aspiruje choćby Kraków – to wysoki poziom tolerancji i otwartości na różnice społeczne czy kulturowe, ale także duża aktywność lokalnych społeczności.

Takie miasto jak Kraków uważane jest także przez cudzoziemców za atrakcyjne miejsce do zamieszkania. Nie bez znaczenia jest, że tutaj swoje ośrodki badawcze i centra deweloperskie mają takie globalne marki jak Motorola, IBM, Cisco czy Deutsche Telekom, które coraz chętniej otwierają się na współpracę ze start-upami, także z Polski. To właśnie z Krakowa wywodzą się start-upy, które jako nieliczne z Polski mogą pochwalić się prawdziwie międzynarodowym zasięgiem: Estimote, Base CRM, czy właśnie Brainly i International Coupons. Ich obecność na arenie międzynarodowej wpływa pozytywnie na wizerunek całego krakowskiego środowiska start-upowego, a tym samym przyciąga do Krakowa, ale także do innych polskich miast, kolejnych zagranicznych specjalistów.

 

Źródło – Forbes